Kolejne danie z książki "Zaskakujące tofu" Marioli Białołeckiej.
Składniki :
- 1 kostka (180 g) tofu wędzonego rozdrobnionego*
- 220 g zielonego groszku (z puszki lub ze słoika)
- 5 łyżek zalewy z zielonego groszku
- 2 łyżki sosu sojowego**
- 2-3 łyżki kremu sezamowego lub tahiny***
- 1 łyżka cider vinaigrette lub octu z białego wina
- 1 łyżeczka oliwy smakowej
- 1 cebula szalotka drobno posiekana lub zwykła
- 2 zmiażdżone ząbki czosnku
- 4-5 łyżek posiekanego szczypiorku
- sól i świeżo zmielony pieprz
- papier ryżowy
- olej do smażenia
Miksujemy wszystkie składniki razem oprócz dymki, przekładamy do miski i doprawiamy do smaku solą oraz pieprzem. Dodajemy drobno posiekaną dymkę i dokładnie mieszamy.
Papier ryżowy zanurzamy na moment w ciepłej wodzie, przekładamy na drewnianą deseczkę. Nakładamy nadzienie i zawijamy jak sajgonki. Smażymy na mocno rozgrzanym tłuszczu na złoty kolor.
Nasze uwagi:
*zamiast tofu wędzonego spokojnie można użyć naturalne
**wg nas 1 łyżka sosu jest wystarczająca, przy dwóch nadzienie nabiera zbyt mocnego smaku.
***krem uzyskaliśmy mieląc w młynku do mielenia kawy 3 łyżki sezamu.
Autorka daję propozycję zanurzenia papieru ryżowego w świeżym soku z buraka dla uzyskania czerwonego koloru. Jest to trochę zbędna zabawa, gdyż kolor i tak zanika podczas smażenia.
to ja maczać nie będę ale smakowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie zrobiłam i zajadam. pyszne!troszkę mi ciężko było je przewracac podczas smażenia - rwał się troszkę papier ryżowy. Masz na to jakąs radę?
OdpowiedzUsuńa w ogóle Twój blog jest świetny. wg. mnie jeden z lepszych na jakie natrafiłam:)
Powodzenia!
Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńMi też się rwał papier ryżowy podczas smażenia. Bardziej w tych pasztecikach, które były mniej wysmażone. Niestety nie mam na to rady :(
A.
po zwinięciu zostawiłam na paręnaście minut do względnego obeschnięcia, papier nie rwał się podczas smażenia. Dobre z dodatkiem mięty ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga, wielkie gratulacje :)
OdpowiedzUsuń