Danie to zrobiłam jakiś czas temu i problem w tym, że zapisałam sobie tylko przepis na sos, a tego ile zużyłam cukinii, już nie. Chyba były dwie. Nie wiem też, czy danie to może uchodzić za główne, bo dla niektórych może być mało syte. Mimo wszystko namawiam gorąco do wypróbowania zapiekanego makaronu z poniższym sosem i niekoniecznie cukinią. Warzywo można zmienić, a makaron może mieć dowolny kształt. Szczerze mówiąc, odradzam ten, którego użyłam, jeśli nie chcecie stać przy kuchennym blacie i bawić się w faszerowanie (po kilku minutach, można się lekko zirytować). Pozory mogą mylić, ale danie jest dość szybkie w wykonaniu.
Jeśli nie macie ochoty na zapiekankę, możecie wykorzystać sos z nerkowców do innych dań. Po zmiksowaniu wszystkich składników sos jest gotowy i nie wymaga dodatkowej obróbki cieplnej.
Składniki:
400 g makaronu żytni-razowego
ok. 2 średnie cukinie
Sos:
1/3 szkl. nerkowców
1 ząbek czosnku
3/4 szkl. mleka roślinnego niesłodzonego
1 łyżeczka soku z cytryny
2 łyżeczki sosu sojowego
2 łyżeczki musztardy
1 łyżeczka tahini (opcja)
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki pieprzu
Makaron wrzucić do wrzącej wody i gotować ok. 7 min. Cukinię grubo zetrzeć. Wszystkie składniki na sos dokładnie zmiksować. Włączyć piekarnik na 180° C. Makaron zmieszać z cukinią i przełożyć do formy wysmarowanej tłuszczem. Polać sosem i piec 20 min.
Dla mnie jako danie główne bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy przepis, muszę sobie zanotować
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
absolutnie nadaje się na danie główne :)
OdpowiedzUsuńMakaron jem stosunkowo rzadko, ale w takiej formie to ja jestem na TAK :)
OdpowiedzUsuńRobię coś podobnego tyle, że ugotowany makaron wrzucam na patelnie polewam tym pysznym sosem z nerkowców i dodaje ugotowane brokuły :) Polecam gorąco, bo jest to moje danie pokazowe! :))
OdpowiedzUsuńKasia
Sos z nerkowców robię też do pizzy. Rewelacyjny przepis bo jakoś nigdy nie wpadłam na takie nadziewanie cukinią. Kolory też cudne;-).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pyszny pomysł, dla mnie bomba. Bardzo lubię ten makaron i nie szkoda mi czasu na jego nadziewanie, ślicznie wtedy wygląda :)
OdpowiedzUsuńA nerkowce moczyć wcześniej, czy niekoniecznie?
OdpowiedzUsuń3/4 mleka - chodzi o 3/4 szklanki?
OdpowiedzUsuńTak, oczywiście szklanki. Dziękuję za uwagę.
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie, aż trudno uwierzyć, że to danie nie tylko wegetariańskie, ale i wegańskie.. :) Dodaję do wypróbowania, dopóki cukinia jeszcze jest! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A ja mam pytanie.:D Gdzie Ci się udało kupić muszelki z mąki razowej?
OdpowiedzUsuńHm.. zapomniałam. Ale na pewno w jakimś markecie. Jak sobie przypomnę, napiszę :)
OdpowiedzUsuńW Marcpolu (jesli macie ta "sieć" gdzieś obok) są spore dobrze gotujące się muszle firmy Bartolini - z certyfikatem agrobiotestu, żyto z upraw ekologicznych mielone na kamiennych żarnach - przynajmniej tak stoi na opakowaniu )
OdpowiedzUsuńREWELACJA. Ja to co prawda dość mocno zmodyfikowałam, ale inspiracja właśnie była tutaj... zrobiłam z makaronu pełnoziarniste pióra, ze szpinakiem i ciecierzycą polane waszym sosem nerkowcowym, zapieczona pyycha. Nawet mój chłopak nieznoszący szpinaku był zadowolony:)
OdpowiedzUsuńDanie zapowiada się naprawdę rewelacyjnie. Zresztą tak też wygląda
OdpowiedzUsuńPyszne!!! Nie mogłam się oderwać od talerza!
OdpowiedzUsuńWarto spróbować : sos shoyu
OdpowiedzUsuńPolecam